20120603

panuje powszechne przeświadczenie, że nasza osobowość została obdarzona ciągłością. uważamy się za jedną i tę samą osobę. złudzenie ciągłości pojawia się tylko gdy go poszukujemy. jeśli zadam sobie pytanie' co robiłem dzisiaj rano' albo 'co pamiętam z dzieciństwa'  to mój mózg przywołuje wspomnienia, a ja układam opowieść o swoich przeżyciach. to coś nazywam 'ja'. nie wiem co to takiego ale mówię 'ja'. język zdążył już przywyknąć do tego dziwactwa. budzę się więc co rano z przeczuciem że towarzyszy mi nieprzerwany strumień świadomości ale to nie prawda. w gruncie rzeczy dochodzi do wielokrotnego powielenia analogicznych sytuacji. a gdy tylko stwierdzimy "o! to znowu ja" wymyślamy nową historyjkę. jeśli zrozumiemy że jaźń nie istnieje, chodź uchodziła za istniejącą to śmierć straci swoją grozę, ponieważ nie było żadnego 'ja' które mogłoby umrzeć. każda chwila rodzi nową opowieść, tamta historyjka ma powiązania z inną, łączy je podobieństwo, ale moje obecne ja jest kolejną rekonstrukcją. pół godziny temu doszło do poprzedniej, a przyjdzie kolejna i zacznie dotyczyć już kogo innego. to tylko kolejne epizody. wszechświat mną kieruje bo w gruncie rzeczy mnie nie ma. 



załóżmy że wszyscy jesteśmy strukturami informacyjnymi. stanowimy trwałe schematy informacji. 
nie stanowimy niezmiennego pakietu materii, cząsteczki wymieniają się w nas bardzo często. komórki umierają lecz zastępują je nowe. choć nie jestem tym kim byłem parę dni temu, to bardzo przypominam swój schemat. jeśli przykładamy wagę do naszej tożsamości, to nasza tożsamość jest właściwie schematem informacji. / w dobie postępu w technologicznego, w końcu uda się uchwycić wszystkie decydujące czynniki decydujące o naszej osobowości, a następnie odtworzyć je na innym podłożu. nie przekroczy to możliwości komputerów. będą mogły naśladować pracę naszego umysłu. być bytami samoświadomymi. czy usunięcie informacji o tożsamości systemu, będzie równoznaczne z morderstwem? 

ngc?